mijamy się
przemierzasz drogę konno
w czasie nieustannych niedomówień
galopując dotykasz lekko
skrawków niedoczekania
staję się modlitwą audiencji
w imaginacji świeżych pomarańczy
powietrze pachnie intensywnością
kropel aromatycznie oczekujących
bezwietrznie spotykam eklektyczne kamienice
gwar bryczek na ulicach
szelest sukien dam w kapeluszach myśli
stukot lasek skupienia dżentelmenów
rozkładam wachlarz wspomnień
już czas udać się na wieczerzę spragnienia
No comments:
Post a Comment