Przechadzka Amirell

niewymownie przyjemny wieczór

zanurzona w migdałowej mgle
kroczy po stopniach skał purpurowych
podziwia w oddali karmiczne wulkany Argatu
wzburzone otchłanią niegodnych
marzy o zapachu gwiazdy niedoścignionej
chce dotknąć galaktyki wzruszeń
w gorący blask się teleportować
odkrywa leniwie gwiazdozbiory twarzy
pochodnia kryształów ametystu
świetlistą drogę podróżniczce kreuje
ku skończoności doznania

zaskoczona melodią okrzyku
jednym tchnieniem pieśni

gwiazdo niedościgniona
bądź alchemią tworzenia
stąpającym skrawkiem nieistnienia
radością poznania


nagle mara niejestestwa
kierunek wędrówki wyznaczyła
owładnięta magią przewodnika
z pióropuszem karmazynowym
porywa zagadkowe myśli Argatu

Medium

wziąć ołówki rysować
znów czuje szepty
nie jest pewna
czy ona myśl utworzyła
czy to już przekaz

wyczuwa kosmiczne natchnienie
kontrolę nad ciałem umysłem
to wypija z niej soki jestestwa
zamienia w obcą niecałość
oczy
usta
plamokształt
podpis
nie jej duszy
to jego rysunek

w granitowym pluszowym pokoju
Arianna zaczyna taniec
z mieczem z gwiazd zesłanym
boska muzyka porywa jej ciało
rzuca ze ściany na ścianę
w pluszu zatapia

jest jeszcze sobą
czy już jego odbiciem?

ona nie oszalała
jest na planecie Sagitta
chce pobyć
choć chwilę
zbyt blisko

jednak wraca na Ziemię
tutaj jest w swoim umyśle
własnym świecie
jest sobą