portret

ciało linią świelistą
umysłu kantalupą

spojrzenie
elektrycznym szafirem
tonącym we mgle nienasycenia

odkryj brzask słońca
na płótnie historii
która kreuje chwile boskości

człowieku spragniony

świadome teraz

I budzę się
wyczuwam z oceanu migdałowego
wyszukany smak goryczy

zostawiam gdzieś za sobą
staję się bardziej empiryczna

myśli przeszłości to epitafium
do miętowego popołudnia
chłodnego i orzeżwiającego

w powietrzu zawisła
idealna kula
sięgnąć i zakoszkować?

odbijając się od trampoliny argumentów
pochwycę niebieski owoc granatu

niech rozpryśnie się
tysiącami możliwości

z samego siebie

głębokie odczucie
w sam środek oceanu

ulga ciepłego
puszystego wydechu

klarowna pełnia
scala od środka

absolutnie

bezgranicznością
radości bytu